Odpowiedzialność za sprzedaż samochodu częściowo kradzionego
Sprawa o bardzo ciekawym stanie faktycznym oraz prawnym została
prawomocnie rozstrzygnięta w wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia
24 kwietnia 2019 roku o sygnaturze akt: VI ACa 219/19.
Do sądu trafił pozew przeciwko komisantowi (zleceniobiorca w umowie komisu, który zobowiązuje się kupna lub sprzedaży rzeczy na rzecz zleceniodawcy), od którego powód domagał się zwrotu pieniędzy za samochód. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdy nie fakt, iż pojazd ten okazał się zmontowany z dwóch innych – podwozie było powypadkowe a nadwozie kradzione!
Właściciel komisu przyjął do sprzedaży Toyotę. Samochód miał zostać sprzedany za kwotę 82.400 zł. Właściciel pojazdu oświadczył, iż jest jego wyłącznym właścicielem, nie posiada wad prawnych i fizycznych, a także, że nie popełniono nim przestępstwa, jak również, iż nie jest poszukiwany. Samochód przeszedł z wynikiem pozytywnym badanie na stacji kontroli pojazdów. Właściciel komisu sprawdził nr VIN i nic nie wzbudziło jego niepokoju.
Nowy nabywca znalazł się bardzo szybko. Samochód zarejestrował i jeździł nim przez okres 1,5 roku. Następnie sprzedał go kolejnej osobie, która użytkowała ten pojazd do czasu, aż prokuratura zażądała wydania pojazdu.
Po dokładnym przebadaniu samochodu okazało się, iż rama z silnikiem pochodziła z samochodu, który w 2008 roku uległ wypadkowi. Pojazd ten został sprzedany do Polski za ceną 3.600 euro. Z kolei całe nadwozie i wyposażenie pochodziło z pojazdu, który w 2009 roku został skradziony na terenie Austrii.
W związku z okolicznościami, które wyszły na jaw, osoba która nabyła ten samochód w komisie, zwróciła się do jego właściciela z żądaniem zwrotu pieniędzy uiszczonych za samochód objęty wadami prawnymi. Właściciel komisu odmówił, a sprawa trafiła na drogę postępowania sądowego.
Fakt, iż pojazd został złożony z dwóch różnych pojazdów spowodował, że dotychczasowi właściciele obu pojazdów stali się w istocie współwłaścicielami całości. Te okoliczności przesądziły o tym, iż nabywca samochodu z komisu de facto nabył tylko udział w prawie własności samochodu, w zakresie który nie pochodził z przestępstwa.
Sąd orzekł, iż właściciel komisu ponosi odpowiedzialność za wady pojazdu, gdyż prowadząc tego typu działalność powinien ustalić stan prawny oraz faktyczny pojazdu, dochowując przy tym należytej staranności. W takim wypadku nie jest wystarczające poleganie na tym, iż samochód przeszedł z wynikiem pozytywnym badanie techniczne.
Co niezwykle istotne, umowa sprzedaży została zawarta z kupującym, który jest przedsiębiorcą, a więc sprzedający mógł wyłączyć odpowiedzialność z tytułu ukrytych wad fizycznych i prawnych, czego nie uczynił.
Sąd zasądził na rzecz kupującego kwotę odpowiadającą kwocie nabycia pojazdu w komisie. Właściciel komisu złożył apelację, która co do zasady nie została uznana przez sąd drugiej instancji. W uzasadnieniu Sąd Apelacyjny w Warszawie, VI Wydział Cywilny, również swoje rozstrzygnięcie oparł między innymi na fakcie, iż właściciel komisu nie wyłączył swojej odpowiedzialności z tytułu rękojmi, pomimo tego, iż mógł to uczynić, a także iż właściciel komisu był odpowiedzialny za ustalenie, czy pojazd nie był skradziony.
Wyrok jest prawomocny.
Źródło:http://orzeczenia.waw.sa.gov.pl/content/$N/154500000003003_VI_ACa_000219_2019_Uz_2019-04-24_002
Do sądu trafił pozew przeciwko komisantowi (zleceniobiorca w umowie komisu, który zobowiązuje się kupna lub sprzedaży rzeczy na rzecz zleceniodawcy), od którego powód domagał się zwrotu pieniędzy za samochód. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdy nie fakt, iż pojazd ten okazał się zmontowany z dwóch innych – podwozie było powypadkowe a nadwozie kradzione!
Właściciel komisu przyjął do sprzedaży Toyotę. Samochód miał zostać sprzedany za kwotę 82.400 zł. Właściciel pojazdu oświadczył, iż jest jego wyłącznym właścicielem, nie posiada wad prawnych i fizycznych, a także, że nie popełniono nim przestępstwa, jak również, iż nie jest poszukiwany. Samochód przeszedł z wynikiem pozytywnym badanie na stacji kontroli pojazdów. Właściciel komisu sprawdził nr VIN i nic nie wzbudziło jego niepokoju.
Nowy nabywca znalazł się bardzo szybko. Samochód zarejestrował i jeździł nim przez okres 1,5 roku. Następnie sprzedał go kolejnej osobie, która użytkowała ten pojazd do czasu, aż prokuratura zażądała wydania pojazdu.
Po dokładnym przebadaniu samochodu okazało się, iż rama z silnikiem pochodziła z samochodu, który w 2008 roku uległ wypadkowi. Pojazd ten został sprzedany do Polski za ceną 3.600 euro. Z kolei całe nadwozie i wyposażenie pochodziło z pojazdu, który w 2009 roku został skradziony na terenie Austrii.
W związku z okolicznościami, które wyszły na jaw, osoba która nabyła ten samochód w komisie, zwróciła się do jego właściciela z żądaniem zwrotu pieniędzy uiszczonych za samochód objęty wadami prawnymi. Właściciel komisu odmówił, a sprawa trafiła na drogę postępowania sądowego.
Fakt, iż pojazd został złożony z dwóch różnych pojazdów spowodował, że dotychczasowi właściciele obu pojazdów stali się w istocie współwłaścicielami całości. Te okoliczności przesądziły o tym, iż nabywca samochodu z komisu de facto nabył tylko udział w prawie własności samochodu, w zakresie który nie pochodził z przestępstwa.
Sąd orzekł, iż właściciel komisu ponosi odpowiedzialność za wady pojazdu, gdyż prowadząc tego typu działalność powinien ustalić stan prawny oraz faktyczny pojazdu, dochowując przy tym należytej staranności. W takim wypadku nie jest wystarczające poleganie na tym, iż samochód przeszedł z wynikiem pozytywnym badanie techniczne.
Co niezwykle istotne, umowa sprzedaży została zawarta z kupującym, który jest przedsiębiorcą, a więc sprzedający mógł wyłączyć odpowiedzialność z tytułu ukrytych wad fizycznych i prawnych, czego nie uczynił.
Sąd zasądził na rzecz kupującego kwotę odpowiadającą kwocie nabycia pojazdu w komisie. Właściciel komisu złożył apelację, która co do zasady nie została uznana przez sąd drugiej instancji. W uzasadnieniu Sąd Apelacyjny w Warszawie, VI Wydział Cywilny, również swoje rozstrzygnięcie oparł między innymi na fakcie, iż właściciel komisu nie wyłączył swojej odpowiedzialności z tytułu rękojmi, pomimo tego, iż mógł to uczynić, a także iż właściciel komisu był odpowiedzialny za ustalenie, czy pojazd nie był skradziony.
Wyrok jest prawomocny.
Źródło:http://orzeczenia.waw.sa.gov.pl/content/$N/154500000003003_VI_ACa_000219_2019_Uz_2019-04-24_002
Naprawdę świetnie napisane. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAkurat ja nigdy się jeszcze tymi kwestiami nie interesowałam lecz faktycznie warto jest wiedzieć te rzeczy. Tak samo jak czytałam na stronie https://kioskpolis.pl/co-sie-dzieje-w-przypadku-uszkodzenia-pozyczonego-samochodu/ c się dzieje jeśli uszkodzimy samochód pożyczony. Moim zdaniem taka wiedza jest bardzo ważna.
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nigdy mnie taka sytuacja nie zaskoczy gdyż ja staram się dbać o moje auto jak najbardziej mogę. Zresztą jak czytałam niedawno na stronie https://iursynow.pl/artykul/jak-przetrwac-zime/1115171 to zainteresował mnie ten fakt.
OdpowiedzUsuń